piątek, 25 listopada 2011

O cholesterolu

Tak się złożyło, że wybrałam się do mojej rodzinnej pani doktor.  Od lat zdarza mi się niemiarowość, no i chciałam skierowani na badanie nerek.
Zrobili  Ekg - było w prządku, i badanie cholesterolu. Nie byłam na czczo, ale z dwie godziny po posiłku. Wykazało ponad 250 i............zaczęło się przekonywanie, że muszę brać lek  i to taki teraz nowoczesny, który potrafi nawet rozbijać blaszki miazdzycowe.
Mówię, aby zrobić cały lipidogram, to dopiero jak się trochę poleczę.
Mówię do pani lekarz, że to szkodliwe i tak dalej, błyskam trochę moją skromną wiedzą w tym temacie, ale to nic nie daje.
 Dostaję receptę, nie wykupuję tego "cuda" świństwa i życie toczy się dalej !

Polecam ciekawą, przystępnie napisaną książkę niemieckiego autora prof.dr.hab. Waltera Hartenbacha "Mity o cholesterolu". Powiem tylko, że  autor nazywa aferę antycholesterolową mistyfikacją stulecia !
 Może w następnym poście napiszę kilka tez z tej książki.






Brak komentarzy: